sobota, 23 listopada 2013

Świat w liczbach - na cztery łapy

Świat w liczbach


Na cztery łapy

Psy i koty to ponad połowa domowego zwierzyńca w Polsce.

4 października to dzień św. Franciszka, patrona zwierząt.

15 posiłków dziennie spożywa średnio kot mający stały dostęp do jedzenia. Poświęca temu zaledwie kwadrans na dobę. Pies zadowala się jednym posiłkiem dziennie.

25% właścicieli kotów w Polsce żyje samotnie ze swoim ulubieńcem. W takiej sytuacji, mimo samodzielności wynikającej z natury kota, człowiek i jego ulubieniec prawie wszystko robią jednocześnie.

32% psów w Polsce jest karmionych przez właścicieli resztkami ze stołu (zwłaszcza na wsi), 29% pokarmem gotowanym w domu, a 40% gotową żywnością dla psów. We Francji te proporcje wyglądają następująco: resztki 4%, dania własnej roboty 6%, gotowe jedzenie 89%.

45% psów domowych w Polsce ma do dyspozycji mieszkanie z balkonem lub tarasem, 21,9% jest pozbawionych tego udogodnienia. W domach żyje 22,7% czworonogów, reszta dzieli z właścicielem kawalerkę.

Focus, październik 2004

Ryby

RYBY

Głębiny im niestraszne

Gromada tych zwierząt liczy około 24 tys. gatunków, czyli najwięcej spośród wszystkich kręgowców! Opanowały nawet oceaniczne głębiny, gdzie doskonale sobie radzą i nie przeszkadzają im tam kompletne ciemności. Co ciekawe, ryby stanowią połowę współcześnie żyjących kręgowców i są ich pierwszymi przedstawicielami. Na naszym globie pojawiły się około 500 mln lat temu. Z filtrujących pokarm bezkręgowców o nieosłoniętym ciele wyłonił się kręgowiec. Miał okrągły i mięsisty, pozbawiony szczęk otwór gębowy. Dziś wśród ryb wyróżnia się trzy główne grupy powstałe odrębną drogą ewolucji: bezszczękowce ( jedyne wśród ryb nie mają kręgosłupów), takie jak minogi czy śluzice; ryby chrzęstne, do których zaliczamy m.in. rekiny; ryby kostne, np. szczupaki, karpie, miętusy czy makrele.
Ryby to niezwykle intrygująca gromada zwierząt, której poszczególne gatunki mogą się między sobą bardzo różnić. I nawet jeżeli wydaje się to nieprawdopodobne takie stworzenia jak konik morski, latimeria czy rekin młot są rybami. Niemal wszystkie łączą identyczne, wspólne cechy. Żyją w wodzie - około 14 tys. gatunków w słonej, a reszta w słodkiej, oddychają skrzelami, które pozwalają na pobieranie tlenu z wody. Większość ma ciało pokryte łuskami oraz porusza się w morzach, oceanach, rzekach i jeziorach, manewrując płetwami. 
Samice ryb zwykle składają bardzo dużo drobnych jaj, tzw. ikrę, z której po zapłodnieniu przez samce wykluwają się rybie larwy. Niektóre gatunki opiekują się potomstwem. Pielęgnica, gdy w pobliżu czai się jakiś wodny drapieżnik potrafi swoje potomstwo ukrywać w pysku. Istnieją także ryby jajożyworodne, których młode rozwijają się w drogach rodnych samicy, a na świat przychodzą już jako małe rybki.

Fenomen rybiego ciała

Czuje się jak ryba w wodzie - mówimy o kimś, kto świetnie odnajduje się w swojej sytuacji. Bo tak właśnie jest z rybą - natura wyposażyła ją w ciało, którego każdy element czyni jej życie w wodzie łatwiejszym. Cylindryczny kształt ciała i śliska skóra poryta łuską sprawiają, że płynąc ryba pokonuje minimalny opór. Do utrzymania stabilności i manewrowania służą jej płetwy, zaś ruch do przodu nadaje głównie machający na boki ogon. Ryby są kręgowcami - ich szkielet wewnętrzny rozbudowany jest wokół kręgosłupa. Natomiast do oddychania służą im skrzela - woda wpływa przez otwór gębowy, przechodzi przez skrzela i odchylając pokrywę skrzelową wydostaje się na zewnątrz.
To że, ryby widzą jest dla wszystkich oczywiste - chociaż nie jest to najlepiej rozwinięty zmysł, bo zwierzęta te są raczej krótkowzroczne - ale warto też wiedzieć, że mają węch. I nie dość, że posługują się nim przy wyszukiwaniu pożywienia, to jeszcze dzięki tzw. pamięci węchowej gatunki wędrujące potrafią odnaleźć właściwą drogę. Narządem zmysłu dotyku są wąsy - wyposażone w nie ryby mogą w ten sposób badać dno pod sobą. Wąsy są też jednym z wielu miejsc na ciele ryby, w których znajdują się receptory zmysłu smaku. Natomiast dzięki linii bocznej ryba czuje - odbierane przez nią drgania dźwiękowe są przekazywane do kanału i zakończeń nerwowych.

Gody bez zbliżenia

U większych ryb nie ma mowy o kopulacji.

Budują domki, zmieniają barwy, walczą, nawet tańczą... Samce ryb muszą się nieźle napocić, żeby zwabić do siebie uroczą partnerkę, a potem mieć z nią potomstwo. W tej gromadzie zwierząt u większości gatunków zapłodnienie jest zewnętrzne.
Wystarczy, że przedstawiciele obu płci podpłyną do siebie. Samica składa ikrę którą samiec zapładnia, polewając spermą. Ale to i tak nie zwalnia go z rywalizacji o samicę. Prawdziwy szał zaczyna się w okresie rozrodu, tzw. tarła. Np. samiec liry nie dość, że zmienia barwy, to jeszcze wykonuje taniec godowy dla swojej wybranki. Prętnik karłowaty buduje gniazdo z pęcherzyków powietrza i zachęca samicę do podpłynięcia pod tę budowlę. Tam partnerka składa ikrę, którą on zapładnia i zabiera w pyszczku do gniazda.

Ikra: rybi inkubator

Bez względu na to, czy do zapłodnienia dochodzi w wodzie, czy wewnątrz samicy, która rodzi żywe młode, pierwszym środowiskiem dla ryby jest jajo. Znajdujący się wewnątrz przezroczystej osłonki zarodek żywi się substancjami zawartymi w żółtku. Wykluwające się larwy zazwyczaj nie są w pełni ukształtowane i rosną powoli, dlatego są narażone na to, że skończą jako posiłek innej ryby.
Samice muszą więc składać ogromne ilości jajeczek - kilkaset tysięcy, a nawet kilka milionów! Tak dzieje się u gatunków, u których dochodzi do zapłodnienia zewnętrznego. Natomiast u ryb żyworodnych, takich jak np. rekiny, na świat przychodzą już gotowe do samodzielnego życia osobniki i potomstwo nie musi być tak liczne.
Większość ryb po złożeniu jaj nie interesuje się losem młodych, ale są też takie, jak np. pielęgnice, które dbają o nie i pozwalają chronić się w swoim pysku przed niebezpieczeństwem.


Ryby głos mają!

Podwodne "rozmowy" na różne sposoby.

Elektrycznymi impulsami, wydzielaniem substancji chemicznych, a nawet świeceniem porozumiewać się między sobą. Trąbonos, motylowiec czy brzeszczotek to gatunki ryb, które wytwarzają i odbierają impulsy elektryczne. W ten sposób nie tylko "dogadują się" z kolegami, ale mogą też orientować się w terenie.
Wiele ryb słodkowodnych w chwili gdy padnie ofiarą drapieżnika, wydziela substancję, która alarmuje pozostałe osobniki. O zagrożeniu informują też ryby w ławicy -  te, które dostrzegą drapieżnika momentalnie zawracają, dając sygnał do ucieczki. Oryginalny sposób komunikacji ma również latarenkowiec - posługuje się świecącym pod okiem fotoforzem, który może zasłaniać i odsłaniać.

Mali i duzi obok siebie

Tak tu jest: małe ryby mogą być groźniejsze od wielkich.

Od centymetrowej babki filipińskiej, najmniejszej ryby świata, do rekina wielorybiego, który może osiągnąć nawet 14 m i ważyć 12 ton. Świat rybich stworzeń zadziwia różnorodnością i każde wodne zwierzę znajdzie tam dla siebie miejsce.
Najciekawsze jest to, że największa ryba mimo swojego bardzo groźnego wyglądu i równie groźnej nazwy jest całkowicie nieszkodliwa dla swoich mniejszych braci. Ta ogromna bestia żywi się... planktonem! Chodzi o rekina wielorybiego - płynąc majestatycznie wodami oceanu zasysa wodę i odfiltrowuje pokarm szkrzelami. Ten gigant jest łagodny jak owieczka!
W Polsce też mamy swojego rekordzistę. Jest nim sum . Może mierzyć nawet pięć metrów i ważyć 300 kg. Jak na polskie wody to olbrzym. Niestety żyje przy samym dnie i trudno go wypatrzeć. To mistrz kamuflażu.

Podwodne apartamenty

Potrafią wykorzystać dosłownie każdy element otoczenia. Jedne robią to, by schronić się przed napastnikiem, inne, by zaczaić się na ofiarę.
Konger jest leniwy i tkwi ciągle między kamieniami, zaś rekin brodatek odpoczywa, leżąc na dnie i wspierając się na wyprostowanych płetwach piersiowych. Samotny tryb życia na morskim lub rzecznym dnie wiedzie też wiele płaszczek, a murena w pojedynkę czyha w skalnych szczelinach na zdobycz. Za to małe rybki lubią życie w gromadzie - te, które zamieszkują tropikalne wody, osiedlają się na rozległych piętrach rafy koralowej. Nazywany błazenkiem amfiprion nie boi się nawet parzącego ukwiału (który dla wielu ryb jest po prostu zabójczy) i w obawie przed napastnikami trzyma się cały czas blisko gęstej dżungli jego czułków.

Żarłoczne monstra

Są wśród ryb takie, których lepiej unikać.

W podwodnym świecie panują twarde reguły gry - silniejszy zjada słabszego, sprytniejszy pływa z pełnym żołądkiem, a gapy nie mają szans na przeżycie.
W najlepszej sytuacji są rekiny, które mogą rozkoszować się bezkarnym polowaniem. Ale nie znaczy to, że zdobycz sama wpływa im do pyska - no, może poza żywiącym się planktonem długoszparem. Z kolei piranie wyznają zasadę, że w jedności siła i rzucają się nawet na dużo większe od siebie zwierzęta, obgryzając je do gołych kości. Natomiast zamieszkujący głębiny oceanów żmijowiec wabi swoje ofiary... świecąc. Na jego ciele znajdują się narządy świetlne, czyli fotofory, które niczym latarnie wzdłuż autostrady prowadzą swoją ofiarę prosto w ogromną paszczę, uzbrojoną w wielkie zębiska.
Za to żabnica, której ciało przypomina morskie dno, czeka aż rybka podpłynie dostatecznie blisko i zasysa ją do pyska. Wiele innych drapieżników stosuje mniej wyrafinowane metody, np. szczupak po prostu zaszywa się w wodorostach.

Moje ciało moją fortecą

Życie w wodzie nie jest takie proste. Wystarczy, że ryba oderwie się od dna i już jest widoczna jak na dłoni. Stąd niektóre gatunki wypracowały perfekcyjne metody obrony oraz kamuflażu przed napastnikami.
Ryby głębinowe są niedoścignione w tej konkurencji. Topornik, który zamieszkuje ciepłe i tropikalne rejony oceanów ma na brzuchu rzędy narządów elektrycznych. Wytwarzając bladoniebieskie światło myli napastnika co do swojej wielkości. Udaje wielkoluda! A inna ryba, taka jak pokolec kręgowy, ma przy ogonie specjalny, twardy wyrostek, którym może przeciąć zbliżającego się napastnika. Wielu mniejszych wodnych lokatorów, żeby nie dać się złapać, trzyma się razem tworząc tzw. ławice. Robią tak m.in. śledzie.

Oto ryby nieryby

Myśląc o rybie, wyobrażamy sobie pospolitego karpia czy szczupaka - z wąskim pyskiem, długim, obłym ciałem i płetwami. Tymczasem morza i oceany zamieszkują też inne gatunki, które nie bardzo pasują do tego opisu. Bo co wspólnego z karpiem ma np. płaszczka przypominająca naleśnik?
Ryby z rodziny rozdymkowatych pozornie stwarzają wrażenie pospolitych, ale wystarczy, że znajdą się w niebezpieczeństwie i nagle zmieniają się w balon - łykając powietrze lub wodę rozdymają ciało do wielkich rozmiarów. A co ma powiedzieć rekin młot, z którym jest "prawie" wszystko w porządku - prawie, bo zamiast wąskiej głowy ma poprzeczny, płaski dysk z oczami na końcach. Są również rybki, które wyglądają normalnie, ale nienormalnie się zachowują - bo czy ktoś widział, żeby ryba pływała głową w dół, tak jak to robią bekaśniki?

Darujmy im życie

Mieszkańcom wód najbardziej zagraża rozwijające się rybołówstwo. Najczęściej zabija się ich dla ikry. Dlatego m.in. z naszego globy znika jesiotr zachodni, który w naszym kraju jest pod ścisłą ochroną. Ta jedna z największych europejskich ryb słynie z przepysznego kawioru. Niestety dla niej.
Innym niebezpieczeństwem dla ryb są znikające z powodu zmian klimatycznych rafy koralowe, gdzie żyje wiele gatunków morskich. Ale na liście, które ciągle uaktualnia Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów, wciąż przybywa ryb słodkowodnych i to one stanowią jej większość. Z jezior i rzek wyławia się małe ryby - poszukiwany kąsek dla zapalonych akwarystów. A dzieje się to także - o zgrozo - w okresie tarła.
Są również takie gatunki ryb, które odławia się tylko i wyłącznie dla ich płetw, tak jak tawrosza piaskowego. Resztę ciała rekina zwyczajnie wyrzuca się do wody.

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu

poniedziałek, 18 listopada 2013

Ona i On

ONA I ON

Bardzo się różnimy

Często używane w potocznym języku stwierdzenie, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus pokazuje nie tylko skłonność jednej płci do agresji, a drugiej do miłości, ale również to, iż obie pochodzą z zupełnie różnych planet. Dlatego są inaczej zbudowane, inaczej myślą, mało tego - postrzegają świat.
To, że kobiety mają większe piersi i krąglejsze biodra, a mężczyźni mocniejsze mięśnie i niższy głos jest oczywiste, bo łatwe do zauważenia bez pomocy specjalnych urządzeń. Ale różnice fizyczne między płciami to dopiero czubek góry lodowej. Najbardziej odmienne są bowiem ich mózgi, co udało się stwierdzić dzięki nowoczesnej medycynie.
Podział ról u naszych praprzodków był bardzo wyraźny - mężczyzna polował, kobieta pilnowała jaskini i wychowywała dzieci. Nic więc dziwnego, że mózgi obu płci rozwinęły się w dostosowany do owych ról sposób - panowie mają lepsze zdolności orientacji w przestrzeni, ale za to węższy kąt widzenia, natomiast panie są lepsze w odczytywaniu emocji i mogą wykonywać kilka czynności naraz. Mężczyźni świetnie odnajdują się w terenie, ale mają problem z zauważeniem rzeczy, która leży im tuż przed oczami. Poza tym obserwując coś, zwracają w tę stronę całą głowę, podczas gdy kobieta widzi to kątem oka.
Żeński mózg ma o wiele więcej połączeń nerwowych między półkulami niż męski. Stąd lepsze kojarzenie faktów i syntetyczne podejście do problemów. To sprawia również, że kobieta odbiera wiele bodźców naraz, za pomocą wszystkich zmysłów i potrafi je szybko zanalizować. Pomaga to w odczytywaniu i współodczuwaniu emocji innych i tworzy tzw. kobiecą intuicję - ona zawsze wyczuje, że on kłamie, on nie odkryje fałszu nawet patrząc jej oczy, bo nie zauważa różnic między przekazem werbalnym (słowami) a niewerbalnym (gestem, spojrzeniem).

Myśliwy i matka

Natura nic nie pozostawia przypadkowi, dlatego różnice w budowie mężczyzn i kobiet mają konkretne uzasadnienie w funkcjach, jakie przyszło pełnić przedstawicielom obu płci.
Od zarania dziejów mężczyzna miał sprawnie zdobywać pożywienie, a ponieważ nasi przodkowie musieli sobie radzić bez hipermarketów, by jeść - trzeba było polować. Dlatego męskie ciało jest bardziej umięśnione, wyższe i smuklejsze. Kobiety natomiast pozostawały w jaskiniach, by rodzić,a potem karmić dzieci - musiały więc mieć szersze biodra, piersi z wykształconymi gruczołami sutkowymi i większą tkankę tłuszczową. Z różnymi rolami wiązała się też zasadniczo odmienna budowa wewnętrznych i zewnętrznych narządów płciowych.
Czasy się zmieniły, role męskie i żeńskie (poza macierzyństwem) uległy przemieszczaniu, ale różnice w konstrukcji anatomicznej pozostały i nadal mają znaczenie.

Ludzkie hormony

W ciele każdego z nas znajduje się osiem rodzajów gruczołów dokrewnych - wyspecjalizowanych narządów, które produkują hormony.
W mózgu znajdują się dwa gruczoły: przysadka i szyszynka. Pierwszy odpowiada m.in. za wzrost, zaś produktem drugiego jest melatonina wpływająca na rytm biologiczny. Pośrodku szyi mamy tarczycę wpływającą na przemianę materii oraz rozwój fizyczny i umysłowy. Gruczoły przytarczyczne regulują przemianę wapniową i fosforanową, położona w klatce piersiowej grasica pilnuje, by organizm rozwijał się prawidłowo.
Z kolei dwa nadnercza produkują hormony odpowiedzialne za przemianę węglowodanową i odporność organizmu, a także istotne dla mężczyzn androgeny. Jedną z głównych ról trzustki jest natomiast wytwarzanie insuliny obniżającej stężenie glukozy we krwi. A podstawowym miejscem, w którym tworzą się hormony płciowe są u kobiet jajniki, zaś u mężczyzn jądra.

Budowa narządów płciowych człowieka

To jedne z najbardziej wrażliwych części naszego ciała. Skonstruowane są tak, by maksymalnie ułatwić zapłodnienie.

Układ rozrodczy dzielimy na narządy zewnętrzne oraz wewnętrzne. Do tych pierwszych u mężczyzny należy prącie z cewką moczową i worek mosznowy, a u kobiety: wzgórek łonowy, wargi sromowe większe i mniejsze, łechtaczka, przedsionek pochwy i gruczoły przedsionkowe. Rolą wewnętrznych narządów płciowych jest wytworzenie (u kobiet też przechowanie) gamet, czyli komórek jajowych lub plemników. W męskim ciele znajdują się dwa jądra (w mosznie), najądrze, nasieniowód, pęcherzyki nasienne oraz gruczoł krokowy; w żeńskim: jajniki, jajowody, macica i pochwa.
Ważny narząd, niebiorący udziału w procesie zapłodnienia, ale pełniący rolę w opiece nad niemowlęciem, to gruczoł sutkowy u kobiety.

Miłość w mózgu

Euforia, myślenie o jednej osobie. To efekt działania substancji chemicznych!

Widząc ukochaną osobę czujemy ogromną radość. Chcemy obsypywać ją miłosnymi wyznaniami i obdarowywać prezentami, których nieodłącznym elementem jest serce, np. czekoladowe. Uważamy bowiem, iż w sercu nasze uczucie się narodziło. Nic podobnego! Winowajcą jest mózg!
Wytwarzana w mózgu dopamina wywołuje silną koncentrację i dążenie do konkretnego celu, powoduje przypływ energii, a także przyśpieszony oddech, utratę apetytu, kołatanie serca i bezsenność. Pomaga jej noradrenalina, która niczym narkotyk wprawia nas w stan euforii i sprawia, że w najdrobniejszych szczegółach pamiętamy wszystko, co ma związek z ukochaną osobą. A dlaczego bezustannie o niej myślimy? Bo mamy niższy niż zazwyczaj poziom serotoniny i stąd to obsesyjne opętanie jednym tematem.

Mitologiczne symbole urody

Znamy je z obrazów, fresków i przepięknych rzeźb. Z każdym z nich wiąże się legenda.

Od wieków fizyczne piękno było sławione w każdej dziedzinie sztuki. Mitologiczni bogowie cieszyli się nadzwyczajną urodą, a króla Dawida z Biblii kochano zarówno za jego mądrość, jak i przystojną twarz.
Symbol kobiecego piękna u Rzymian to Wenus (Wenera) - bogini wiosny, roślin i warzyw, a do tego matka Amora. Jej grecką odpowiedniczką była Afrodyta, bogini wszelkiego piękna, która narodziła się z morskiej piany. Starożytni przypisywali jej także dobry charakter, ale w historii przetrwały głównie przymioty jej ciała (podobnie jak Wenus).
Mitologicznym ideałem piękna męskiego był wysmukły i wiecznie młody Apollo - syn Zeusa i Leto, bóg muzyki, tańca, poezji, a także opiekun dziewięciu muz. Odważny i wysportowany, strzelał z łuku i grał na cytrze, nic więc dziwnego, że powiedzenie "piękny jak Apollo" przetrwało do dziś.

Płodność kobiety

Żeński układ rozrodczy pracuje w cyklu miesięcznym.

W momencie narodzin w jajnikach dziewczynki znajdują się tysiące niedojrzałych komórek jajowych, zamkniętych w pęcherzykach - cały zapas, jaki będzie jej potrzebny. Około 13-15 roku życia przysadka mózgowa rozpoczyna wydzielanie hormonów, które są odpowiedzialne za cykl menstruacyjny.
Te hormony to folitropina, która inicjuje proces dojrzewania jednej z komórek jajowych, oraz lutotropina dająca sygnał, że owo dojrzewanie się zakończyło i pęcherzyk może pękać, by uwolnić komórkę. Po owulacji (jajeczkowaniu) komórka jajowa jest gotowa do zapłodnienia.
Hormony regulują również zmiany, jakim podlega macica - pęknięty pęcherzyk zamienia się w ciałko żółte, wydzielające progesteron, rozluźniający jej mięśnie, a gdy komórka nie zostanie zapłodniona, przestaje pracować, czym daje sygnał do rozpoczęcia menstruacji - wydalenia z organizmu ztłuszczonej błony śluzowej i obumarłej komórki jajowej.

Subtelne królestwo zmysłów człowieka

Mężczyźni są wzrokowcami, a dla kobiet bardzo często ważniejszy jest dotyk lub głos. Poszukiwanie partnera to wielkie przedstawienie!

Chcąc zainteresować sobą partnera, człowieka stosuje wiele różnych technik i wykorzystuje wszystkie zmysły. Najlepiej sztukę kokietowania płci przeciwnej opanowały kobiety, które potrafią oddziaływać zarówno na męski wzrok - kołysanie biodrami, wypinanie piersi, ubiór odsłaniający nogi i dekolt; słuch - uwodzicielski, miękki głos; węch - perfumy; jak i dotyk - ocieranie się, muskanie, przytulanie.
Największe wrażenie na mężczyznach wywołują bodźce wzrokowe - działa na nich zarówno widok samej kobiety, jak i przedmiotów z nią związanych (np. bielizny, pończoch). Z kolei kobiety są bardziej podatne na bodźce dotykowe, przy czym warto pamiętać o zasadzie, że im dotyk delikatniejszy i bardziej subtelny, tym większy efekt. Nie można też zapominać o zapachu partnera, który na obie płcie działa równie mocno. Przyjemnym zapachu!

Nadchodzi spełnienie

Natura pozwoliła człowiekowi czerpać przyjemność ze zbliżenia.

Na początku każdego stosunku płciowego najważniejszy jest mózg. Tutaj - a dokładnie w podwzgórzu - znajduje się ośrodek zarządzający odruchami seksualnymi.
Z obwodowego układu nerwowego do podwzgórza trafiają impulsy związane z bodźcami wzrokowymi ( widokiem partnera), węchowymi (jego zapachem), a zwłaszcza dotykowymi. Stąd też wędrują polecenia do układu krążenia, mięśni i narządów płciowych.
U mężczyzn impulsy biegną do znajdujących się w lędźwiowej okolicy rdzenia ośrodków wzwodu i wytrysku, a dalej m.in. do jąder i prącia. U kobiety docierają bezpośrednio do wiązadeł krzyżowo-macicznych, a dalej do pochwy i łechtaczki. Efektem pracy układu nerwowego jest wzwód prącia u mężczyzny i zwilgotnienie wnętrza pochwy u kobiety. Natomiast końcowej fazie stosunku towarzyszy silne pobudzenie seksualne, trwające kilka sekund i nazywane orgazmem.

Tworzy się nowe życie

Męski plemnik i żeńska komórka jajowa łączą się w cudzie poczęcia.

Żeńska komórka płciowa, czyli komórka jajowa, dojrzewa w pęcherzyku mieszczącym się w jajniku. Wzmożone wydzielanie gonadotropin doprowadza w efekcie do pęknięcia ściany pęcherzyka i owulacji, czyli uwolnienia komórki jajowej do jajowodu. Teraz zaczyna się jej wędrówka do macicy. Jeśli napotka na swojej drodze plemniki, zostanie zapłodniona, jeśli nie - po 24 godzinach obumrze.
Gamety męskie, czyli plemniki, mają do pokonania dłuższą drogę - wytwarzane w nasieniowodach opuszczają męskie narządy w momencie ejakulacji i zaraz potem gromadzą się w tylnej części sklepienia pochwy. Stąd 120-200 mln plemników rozpoczyna swą wędrówkę do jajowodu. Najbardziej ruchliwe dotrą na miejsce, ale tylko jednemu uda się przeniknąć przez osłonkę komórki jajowej i ją zapłodnić.

Adam i Ewa wypędzeni z Edenu

Żyli bez żadnych trosk i cierpień. Mieli wszystkiego pod dostatkiem. Ale kobieta uległa złym podszeptom i sprowadziła gniew Boga.

Przez pięć dni Bóg tworzył ziemię. Kraina Jego autorstwa była piękna, pełna roślin i zwierząt. Szóstego dnia uznał, że rajski ogród Eden musi mieć kogoś, kto będzie się nim opiekował i go uprawiał. I tak pojawił się pierwszy człowiek - Adam. Mężczyźnie ogród bardzo się podobał, ale chodził smutny, bo nie miał towarzystwa. Bóg wyjął więc jedno z żeber Adama i uformował z niego piękną Ewę.
Oboje przypadli sobie do gustu i mogliby żyć w rajskim ogrodzie, nie zaznaczając cierpień i trosk, gdyby nie podstępny szatan. W Edenie Adam i Ewa mogli robić, na co tylko mieli ochotę, ale z jednym wyjątkiem - nie wolno im było zrywać owoców z drzewa poznania dobra i zła. "Jeśli to zrobicie - umrzecie" - ostrzegał Bóg.
Posłuszny mężczyzna nawet się nie zbliżał do drzewa, ale ciekawska kobieta któregoś dnia zauważyła wijącego się wśród liści węża. "Zjedzcie owoc, a tak jak Bóg będziecie wiedzieć, czym jest dobro a czym zło" - kusił ją syczącym szeptem.
Ewa uległa namowom, a rozgniewany Bóg spełnił obietnicę - wygnał ich z Edenu i odtąd mężczyźni muszą w pocie czoła zdobywać pożywienie, a kobiety rodzić dzieci w bólu.

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu (Człowiek Część III)



niedziela, 17 listopada 2013

Ptaki


PTAKI


Władcy niebios

Dzięki zdolności lotu nie ma dla nich niedostępnych terenów. Żyją w Himalajach i na Antarktydzie. Nie oparły się im oceaniczne wyspy, na których do dziś nie stanęła nasza stopa. Żadne zwierzę nie przemierza tylu kilometrów w ciągu roku co ptaki.
Znamy dziewięć tysięcy gatunków ptaków, od małych jak szerszenie kolibrów, do ważącego tyle co dwóch dorosłych ludzi strusia. Ale mimo tych różnic łączy je jedno: wszystkie znoszą jaja. Podobnie jak ssaki są stałocieplne. A skrzydła, pióra, mocny, lecz niezwykle lekki szkielet i bardzo wydajny układ oddechowy umożliwiają im latanie. Co ciekawe, skrzydło jest anatomicznym odpowiednikiem ludzkiej ręki, chociaż ma mniej palców. Wyjątkowe dla tych zwierząt jest posiadanie dzioba, którego dolna i górna część jest ruchoma, umożliwiając tym samym sprawniejsze chwytanie pokarmu. U ssaków porusza się tylko żuchwa, czyli dolna szczęka.
Kształt dzioba danego gatunku ptaka dostosowany jest do trybu życia i do sposobu, w jaki zdobywa jedzenie. Płuca są małe, ale łączą się z workami powietrznymi rozmieszczonymi po całym ciele, które działają jak przysłowiowe miechy. Niezbędne podczas wysiłku w powietrzu.
Najstarsze odkryte skamieniałości ptaków pochodzą sprzed około 150 mln lat. Znalezione przez naukowców szczątki należały do Archeopteryksa litographica, zwierzęcia podobnego do wrony, którego budowa łączyła w sobie cechy gadzie i ptasie. Zwierzę to miało skrzydła i pióra jak ptak, ale w miejscu dzioba był pysk i uzębione gadzie szczęki. Dopiero w kredzie (142-65 mln lat temu) ptaki osiągnęły bardzo dużą różnorodność i dobrą sprawność lotu. Prawdopodobnie w tym czasie na Ziemi pojawili się bezpośredni przodkowie dzisiejszych ptaków.

Misterna budowa

Mocne mięśnie, lekki szkielet, twardy dziób i skrzydła - natura wiedziała, jak wyposażyć najlepszych lotników na Ziemi. Chociaż na zdjęciu rentgenowskim skrzydło ptaka przypomina ludzką rękę, to jednak za mało, byśmy mogli marzyć o lataniu.
Ptakom pomagają w powietrzu silne mięśnie piersiowe, a przede wszystkim pióra, tworzące powierzchnię nośną skrzydeł. Poza tym wiele ich kości jest pustych w środku i wzmocnionych, dzięki czemu szkielet jest bardzo lekki, a przy tym wytrzymały. Ważną funkcję pełnią też nogi - ich mocne mięśnie pomagają wzbić się do lotu i amortyzują lądowanie. Poszczególne gatunki mają natomiast różne stopy, w zależności od tego czy służą brodzeniu po wodzie, uśmiercaniu ofiary lub szybkiemu przemieszczeniu się po ziemi. Podobnie jest z dziobem - np. papugi używają go do rozłupywania orzechów, a kolibry spijają nim nektar z kwiatowych kielichów.

Miłosny spektakl

Ptaki są specjalistami od barwnych zalotów.

Na rybkę, a może oczko? Samce ptaków mają wiele sposobów, by zwabić partnerkę. Niektórym natura ułatwiła sprawę, obdarzając kolorowym upierzeniem. I tak pawie dumnie rozpościerają ogon przed samicą. Im więcej na nim oczek, tym większa szansa w zalotach.
Samiec mandarynki na okres godów przywdziewa specjalny, elegancki garnitur. Jaskrawe elementy, przyciągające uwagę potencjalnej partnerki, stosują np. marabuty i fregaty - nadymają czerwony worek przy gardle. Podobnie postępują tragopan modrolicy, którego szyja zmienia się w jaskrawoniebieską ozdobę. Rybitwy arktyczne nie mają co prężyć, więc wabią partnerkę smacznymi rybkami, zaś altannik buduje dla niej piękne gniazdo z ogrodem.

Apetyt pisklaka

Jeśli zaloty zakończyły się sukcesem i samica została zapłodniona, w jej jajniku zaczyna się formować się jajo. W tym, czasie dorośli budują bezpieczne gniazdo, w którym przyszła mama znosi cenny "ładunek".
Większość ptaków siedzi na jajach, ale np. pingwiny noszą je na stopach, ukryte pod fałdą skóry. Gdy pisklę (które w trakcie rozwoju odżywiało się żółtkiem) jest już gotowe, przebija skorupkę. Zanim otworzy oczy, rozdziawia dziób i krzyczy, że jest głodne.
Rodzice dwoją się i troją łapiąc muchy, polując na zające czy zwracając własny obiad, byle tylko zatkać wrzeszczące potomstwo. A czeka je jeszcze nauka latania i lekcja zdobywania pożywienia. Mimo to ptaki, poza nielicznymi wyjątkami, jak kukułka, cierpliwie znoszą trud rodzicielstwa.

Ptasia mowa

Papuga powtarza całe zdania, a gwarek jest w stanie nauczyć się kilkuset ludzkich słów, chociaż nie rozumie ich znaczenia. Ptaki to jedyne zwierzęta, z którymi możemy "pogawędzić".
Prawdziwym mistrzem naśladowania dźwięków jest właśnie gwarek. Ten ptak z rodziny szpakowatych żyje w wilgotnych lasach południowej Azji. Co ciekawe, w naturze wcale nie powtarza odgłosów swoich sąsiadów, za to zabrany do domu zaczyna prawdziwe popisy. Potrafi naśladować barwę i ton głosu konkretnej osoby, a także szczekanie psa, szum wiatru czy bulgotanie w rurach (dlatego zanim sprawimy sobie takiego lokatora, dobrze się zastanówmy). Taka umiejętność to w świecie ptaków wyjątek - samce (dużo rzadziej samice) połowy pozostałych gatunków posługują się śpiewem. Za jego pomocą zaznaczają teren, wabią partnerkę, czy tak jak słowik i skowronek urządzają prawdziwe koncerty. 

Od kolibra do strusia

Gigant ptasiego świata - struś - waży tyle co 80tyś koliberków hawańskich, najmniejszych przedstawicieli tej gromady. Ale drobniejszy nie znaczy gorszy. Kolibry też potrafią zadziwiać nie lada wyczynami - ich skrzydełka uderzają 80 razy na sekundę!
Największe ptaki nie mogą latać. Tak jest z emu, nandu i pingwinami (cesarskie ważą prawie 40kg, mierzą ponad metr). Ale natura zrekompensowała im to w inny sposób - emu, strusie i nandu mają silne nogi, by mogły szybko biegać, a pingwiny są świetnymi pływakami. Największe różnice wielkości w obrębie jednego rzędu występują u drapieżnych - od drobnych sokolików po kondora, którego skrzydła mają rozpiętość 3 metrów.

Bajeczne rezydencje

Z patyków, błota, liści, piórek i przy użyciu tylko dzioba budują niesamowite domostwa. Wiszące kosze tkaczy, ptaków zamieszkujących Afrykę Płd. są doskonałym tego przykładem.
Z zewnątrz gniazdo tkaczy przypomina kosz ze słomek przetykany i listkami. W środku wyściełane jest trawą i piórami. Wisi wysoko nad ziemią, dzięki czemu nie wejdzie tam żaden drapieżnik. I jest tak dobrze zamocowane, że nie strąci go nawet porządna wichura.
Z kolei altannik buduje gniazda w wilgotnych lasach Nowej Gwinei i Australii. Unikatowe konstrukcje z cienkich patyczków i trawy dekoruje jaskrawymi piórkami, a nawet znalezionymi kapslami.
Skąd te ptaki wiedzą, jak budować? Po prostu mają to w genach i pomimo ptasich móżdżków potrafią wiele się nauczyć.

Ptakom nic nie umknie

Jedne nurkują na kilkadziesiąt metrów, inne, tak jak sokół, ścigają ofiarę w locie. Są też takie, które nasłuchują, co w trawie piszczy, a potem rzucają się na zdobycz.
Ptaki aby przetrwać, wyspecjalizowały się w różnych technikach polowań. Jedną z najlepszych wypracowały drapieżne. Chwytają zdobycz w locie, co wymaga nie lada wprawy. Są gatunki, które zmieniają technikę łowiecką w zależności od rodzaju ściganej ofiary. Niektóre myszołowy polując na bezkręgowce, chodzą cicho i delikatnie po ziemi, a wypatrując gryzoni potrafią niemal zawisnąć w powietrzu, intensywnie trzepocząc skrzydłami. 
Rekordziści w polowaniu to sokoły. Żyją przede wszystkim na otwartych przestrzeniach, gdzie brakuje drzew czy krzewów, aby się za nie ukryć. Dlatego aby zaspokoić głód, wzbijają się na duże wysokości, wypatrują ofiar, a potem pikują z niesłychaną prędkością w kierunku upatrzonego zwierzęcia. Sokół wędrowny osiąga wtedy prędkość nawet 230km/h.

Oto ptaki dziwaki

Chodzą po wodzie, fruwają do tyłu, nie latają, bo przeszkadzają im pełne żołądki, śpią przez całą zimę... Świat ptaków jest pełen wyjątkowych okazów. Ale to wcale nie widzimisię tych zwierząt. Taki sposób życia wymusiły na nich warunki, w których żyją i tak ukształtowała je ewolucja.
To że koliber może latać do tyłu, pionowo startować czy wykonać zawis, ułatwia mu zbieranie nektaru z kwiatów. Dzięki temu też te najmniejsze ptaki świata oszczędzają energię, a metabolizm mają bardzo szybki. Niektóre gatunki w ciągu doby muszą zjeść pokarm o masie dwukrotnie większej niż ich waga!
Owadożernego długoszpona matka natura wyposażyła w nieproporcjonalnie długie palce. Ale dzięki temu ptak może sobie bez obaw spacerować po liściach na wodzie i łapać muchy, komary czy ważki. Nic w przyrodzie nie dzieje się bez przyczyny.

Wielka migracja

Żyją po to, aby większość czasu spędzać w locie. Znają nasz glob lepiej niż piloci, a mają do dyspozycji tylko swoje zmysły. Umieją zawsze trafić na miejsce i nigdy nie błądzą. Z pokolenia na pokolenie dziedziczą zakodowaną wiedzę o trasie międzykontynentalnego lotu. Fruwający rekordziści pokonują co roku tysiące kilometrów, żeby uciec przed zimnem, mieć co jeść i złożyć jaja. Absolutnym zwycięzcą w lotnej dyscyplinie jest rybitwa popielata. Wylatuje z Grenlandii, przelatuje wzdłuż zachodniego wybrzeża Afryki, okrąża Antarktydę i po pokonaniu 50 tys. km wraca na Grenlandię. Ale nic dziwnego, skoro ten ptak nade wszystko ceni sobie ciepło i ciągle podąża za słońcem. 

Za chwilę wyginą

Czerwona Księga Zagrożonych Gatunków nie kłamie. Ptaki zajmują tam wiele miejsca. Papugi, drapieżne, wróblowate... Wiele z nich już wkrótce na zawsze opuści naszą planetę. Niestety haniebną zasługę w ich tępieniu ma człowiek. Handel i przemyt papug jest tak wielki, że ludzie za pieniądze są w stanie schwytać te najbardziej zagrożone, nie licząc się z konsekwencjami.
Kupują je często tylko po to, aby pochwalić się przed znajomymi albo wzbogacić swoje domowe kolekcje. Z danych TRAFFIC, międzynarodowej organizacji zajmującej się monitorowaniem nielegalnego handlu gatunkami zagrożonymi wyginięciem, wynika, że na terenie Republiki Czeskiej trzymane są amazonki modrogłowe. Ich światowa populacja, żyjąca w naturalnym środowisku na Wyspach Karaibskich, wynosi 300-350 osobników! Być może wkrótce ta papuga podzieli los dodo. Nie potrafił latać, żył na wyspie Mauritius znajdującej się na Oceanie Indyjskim. W 1685 r. zaraz po jego odkryciu doszczętnie go wytępiono.






niedziela, 10 listopada 2013

Medycyna

MEDYCYNA

Na ratunek ludziom

Z każdym rokiem zwiększa się liczba chorób, które można wyleczyć.

Zawzięcie walczą o nie lekarze oraz naukowcy z całego świata. Jest naszym największym skarbem, czymś czego życzymy sobie i innym w najważniejszych chwilach życia, wartością cenniejszą niż złoto - za zdrowie, jak najdłuższe, oddalibyśmy dosłownie wszystko co posiadamy.
Ale zanim medycyna osiągnęła tak wysoki poziom, z jakim mamy do czynienia współcześnie, musiało się wiele wydarzyć. Przez wieki wielkie odkrycia mieszały się z przesądami. Jednak te ostatnie przegrały w walce o człowieka. I całe szczęście! 
Już w VIII w. Arabowie zakładają pierwsze publiczne apteki. Tysiące lat później pojawia się szczepionka przeciwko ospie, sto lat od tego wydarzenia Robert Koch wykrywa prątka gruźlicy, a od 1901 r. ludzie potrafią już ustalać grupy krwi. W 1953 r. dochodzi do epokowego odkrycia budowy DNA. Rozwój medycyny postępuje coraz szybciej - dziś umiemy już odczytać całą mapę genetyczną człowieka.
W historii pojawiało się i nadal pojawia wielu odkrywców, ale najważniejsze zasługi mają nie pojedyncze osoby, lecz zespoły. Tak jak to miało miejsce w przypadku wynalezienia penicyliny. To prawda, że w 1928 r. Alexander Fleming ją odkrył, ale już pod koniec XIX w. inny uczony wiedział o istnieniu pewnych rodzajów pleśni, które hamują rozwój bakterii. Nie sam Fleming wprowadził pierwszy na świecie antybiotyk do powszechnego użytku. Pomogli mu dwaj przyjaciele, zakładając pierwszą w historii wytwórnię penicyliny, dzięki którego ludzie nie umierali już m.in. na gronkowca.
Medycyna nie ustępuje w rozwoju innym dziedzinom. W leczeniu chorób, od zaawansowanych przeszczepów i sztucznego serca po operacje plastyczne, ciągle pojawiają się nowinki. Cuda pozwalające wygrać ze śmiercią!

Groźne wirusy

Te dziwolągi, ni to żywe, ni to martwe, szukają naszych komórek, by się mnożyć.

Mają właściwości organizmów żywych, ale wykazują też cechy materii nieożywionej. Ich nazwa pochodzi od łacińskiego słowa virus oznaczającego truciznę. To doskonale oddaje ich naturę!
Zbudowane z białek i kwasów nukleinowych nie posiadają struktury typowej komórki. Rozmnażają się zarażając zdrowe komórki i wywołując wiele chorób, których leczenie jest trudne. Wirusy nie posiadają własnej przemiany materii, którą można by było zablokować, tak jak się to robi, dzięki antybiotykom, w przypadku wielu bakterii.
Na razie jedynym sposobem walki z tymi groźnymi tworami są szczepienia. Ale nie na każdą chorobę wirusową istnieje takie antidotum. HIV czy ptasia grypa spędzają sen z oczu naukowcom szukającym leku na te śmiertelne choroby. Coraz bardziej zaawansowane są prace nad terapią tzw. interferonami, substancjami pochodzenia białkowego, które wpływają hamująco na rozwój wirusów w komórkach.

Zawał to plaga!

Kardiochirurdzy potrafią dziś wymienić serce na nowe. Od dawcy lub sztuczne.

To największy element układu krwionośnego i skarb każdego z nas. Niestety, tryb życia współczesnego człowieka - zła dieta i ciągłe nerwy - powodują, że serca coraz częściej odmawia nam posłuszeństwa.
Sam zawał dopada aż 100 tyś Polaków rocznie! I ostatnio coraz częściej dotyka on ludzi młodych. Przyczyną oczywiście jest miażdżyca, ale nawet w nieuszkodzonych tętnicach może nastąpić silny skurcz naczyń, który odcina dopływ krwi do mięśnia sercowego i w efekcie powoduje martwicę tkanki. Przyczyną takie stanu  najczęściej jest silny stres!
Młodym może być znacznie trudniej przeżyć zawał niż starszym. U człowieka w sile wieku naczynia wieńcowe są bardziej rozgałęzione i jeśli któreś się zatka, inne przejmują jego funkcję u młodych te naczynia jeszcze nie zdążyły się rozrosnąć - zator może więc łatwiej doprowadzić do niedotlenienia mięśnia sercowego.
W 80 proc. do zawału dochodzi przez zamknięcie tętnicy wieńcowej przez skrzeplinę. Konsekwencją jest martwica określonego obszaru mięśnia sercowego, która może prowadzić do śmierci.

Tajemnice bakterii

Bez nich nie moglibyśmy żyć. Ale wiele niesie nam śmierć!

Większości są widoczne dopiero pod mikroskopem, doskonale maskują, towarzysząc człowiekowi w codziennym życiu. Mieszkają w naszym organizmie, mało tego - znajdują się wokół nas dosłownie wszędzie.
Bakterie są grupą jednokomórkowych organizmów, które przybierają różnorakie kształty. Ich ciała to najmniejsze komórki rozmiarem nieprzekraczające jednego mikrometra. Przypominają ziarenka, pałeczki, laseczki czy śruby. Mogą się ze sobą łączyć. Niektóre potrafią nawet żyć bez tlenu. Słowem, są gotowe na wszystko!
Niestety obok przyjaznych nam bakterii znajdują się gatunki wywołujące u człowieka choroby, takie jak gruźlica, dur brzuszny, angina, szkarlatyna, kiła, zapalenie opon mózgowych czy zatrucia pokarmowe. Te groźne jednokomórkowce dostają się do wnętrza naszego organizmu głównie z pożywieniem czy powietrzem wdychanym do płuc.
Część z nich natychmiast zwalczamy, angażując układ odpornościowy. Ale niektórym daje radę dopiero odpowiedni antybiotyk przepisany nam przez lekarza.

Sprytny zabójca

Gdy nasze własne komórki zaczynają się zmieniać - powstaje nowotwór.

Nie jest czymś obcym dla człowieka. Każda tkanka, której komórki dzielą się prawidłowo, może być dla niego punktem wyjścia do ataku!.
Nowotwór nie zawsze musi być złośliwy ( m.in. być zdolny do przerzutów). Sam proces przekształcania zdrowej komórki w nowotworową, w wyniku którego powstaje guz, nazywa się transformacją. Na szczęście nowotwory można leczyć. Jedną z metod jest chemioterapia, powodująca zabijanie lub hamowanie rozwoju zmienionych komórek.

Oto oręż organizmu.

Układ immunologiczny, czyli obronny wykonuje ogromną pracę.

Gdyby nie jego zdolność odróżniania substancji obcych od własnych komórek, pewnie już dawno nie byłoby nas na świecie. Ogromną zasługę w tym niezwykle ważnym dla nas układzie mają krwinki białe. Niczym patrol kontrolują naszą krew i cały układ limfatyczny. Różnią się między sobą wyglądem oraz pełnioną funkcją.
Krwinki białe są wytwarzane w szpiku kostnym, węzłach chłonnych, grasicy i śledzionie. I tak: granulocyty walczą z alergiami oraz wspomagają limfocyty w niszczeniu ciał obcych. jest ich najwięcej, bo około 70 proc. wszystkich leukocytów. Z kolei mikrofagi niszczą bakterie przez tzw. fagocytozę, czyli wychwytywanie i wchłanianie intruzów. Wśród limfocytów wyróżnia się m.in. komórki zwane NK, skrót od natural killers, który oznacza naturalnych zabójców. Te limfocyty nie znają litości dla komórek nowotworowych i wirusów. Rozbijają ich błony, wnętrze pokonanego wroga jest potem dokładnie wchłaniane.

Tu rządzi chirurgia

Na sali operacyjnej pacjentem zajmuje się cała ekipa specjalistów.

Sala operacyjna to niepodzielone królestwo chirurgów, dokonują w nim wielu cudów. Tu każdego dnia ratują ludzkie życie. Warto wiedzieć, że samo słowo chirurgia pochodzi z języka greckiego od dwóch wyrazów: cheir - ręka i ergon - działanie.
Z czasem z chirurgii ogólnej wyodrębniły się określone działy zajmujące się poszczególnymi aspektami ludzkiego ciała. Wystarczy wymienić takie specjalności jak np. ortopedia, neurochirurgia, traumatologia - chirurgia urazowa, torakochirurgia - chirurgia klatki piersiowej, urologia, kardiochirurgia, angiochirurgia - chirurgia naczyń krwionośnych, transplantologia, chirurgia plastyczna czy wieku dziecięcego.
Ta ostatnia jest dosyć specyficzną specjalnością, bo dziecko może być operowane tylko przez chirurga dziecięcego. Wbrew pozorom mali pacjenci nie są miniaturką dorosłych, ale zupełnie innym człowiekiem.

Lekarze robią z kośćmi cuda!

Bardzo poważny uraz czy choroba stawów wcale nie muszą kończyć się kalectwem.

Czasami leki i fizykoterapia nie wystarczają. Choroby i urazy stawów oraz kości są tak uciążliwe, że trudno z nimi żyć. Ale tu na pomoc przychodzi zaawansowana medycyna. Taka operacja wygląda trochę strasznie, ale wystarczy popatrzeć na efekty!
Pręty, wkręty, płyty, groty, cement kostny, sztuczne kości i stawy ratują nasz układ kostny. Całe to oprzyrządowanie chirurga specjalisty od kości przypomina raczej warsztat stolarski. Bo i wyzwania są niezwykle poważne. Coraz częściej podejmuje się decyzje o wymianie stawu czy kości na sztuczne elementy. W Polsce powszechnie wszczepia się już protezy stawów biodrowych, kolanowych, łokci, barków, a także drobnych stawów ręki.
Części wykonane z tytanu, a nawet z tzw. węglowych nanorurek doskonale zastępują elementy układu kostnego. Wynalezienie nanorurek jest zasługą amerykańskich naukowców. Przypominają one włókna kolagenu występujące w naturalnych kościach.
W przypadku nieodwracalnego urazu stawu nie potrzeba już go usztywniać pozostając kaleką na całe życie. Wymiana na nowy, na przykład na tytanowy, pozwala nam normalnie funkcjonować. Ale żeby taka część zamiennie dobrze działała po operacji, należy przejść długotrwałą rehabilitację, trwającą nawet rok. To trochę tak jak z dotarciem silnika!

Natura do poprawki

Operacje plastyczne to już codzienność dla niektórych ludzi.

Każdy z nas może przeobrazić się z bestii w prawdziwą piękność. Ale nie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, lecz chirurgicznego skalpela. Z grubego specjaliści zrobią chudego, a ze starego o wiele lat młodszego. Chirurgia estetyczna bije rekordy popularności.
Poprawianie urody dodaje nam pewności siebie. Kobiety powiększając sobie biust czują się atrakcyjniejsze, mężczyźni odsysając tłuszcz z brzucha mogą pokazać się na plaży. Takie zabiegi są na ogół bezpieczne, pod warunkiem, że są wykonywane przez rzeczywiście doświadczonego chirurga plastyka.
Na razie takie integracje w nasze ciało są bardzo kosztowne. Zmniejszenie uszu może nas kosztować 3 tys. zł, a zmniejszenie nosa dwa razy tyle. Z jednej strony czego się nie robi dla urody, ale z drugiej - może warto zdrowiej żyć, żeby brzuch nam nie rósł...

Promienie Roentgena

Prześwietlają ciało człowieka ukazując jego wnętrze.

Dokonane w 1895 r. przez Wilhelma Roentgena odkrycie niewidzialnych promieni, które przenikają m.in. przez szkło, zrewolucjonizowały medycynę.
Naukowiec chciał sprawdzić, czy promienie katodowe (strumień elektronów powstających między dwoma elektrodami w zamkniętej szklanej rurze) przechodzą przez szklaną ściankę. Rurę przykrył czarnym, kartonowym pudłem, po czym zasłonił okna w laboratorium. Wtedy spostrzegł na leżącej niedaleko płytce, pokrytej tetracyjanoplatyninem barowym, zjawisko luminescencji (czyli świecenie). Świecenie utrzymywało się nawet wtedy, gdy pomiędzy rurą a płytką umieszczał różne przedmioty. Za swoje odkrycie Roentgen dostał nagrodę Nobla. A jego promienie wkroczyły do medycyny.

Medycyna inna niż w szpitalu

Bez operacji i stosu tabletek, czasem wystarczy odpowiedni masaż albo nakłucie. Czy to działa?

Akupresura i akupunktura to dwie niekonwencjonalne metody leczenia, które często uzupełniają leczenie tradycyjne.
Ta pierwsza swe korzenie ma w chińskiej medycynie ludowej i polega na uciskaniu miejsc na naszym ciele. Pobudza to m.in. wydzielanie naturalnych substancji przeciwbólowych - endorfin.
Akupunktura też wywodzi się z Chin, ale na tej metodzie leczenia znali się w starożytności również Mongołowie i Japończycy. Współcześnie znana jest niemal na całym świecie. Polega przede wszystkim na nakłuwaniu punktów znajdujących się wzdłuż tzw. linii energetycznych, jak mówią fachowcy od akupunktury - meridianów. A to z kolei, według starochińskiej teorii, reguluje zakłócony obieg energii w naszym organizmie.

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu - Człowiek Część II





Nasze Ciało


NASZE CIAŁO


Budowa Szkieletu


Układ kostny to dla organizmu podpora i tarcza obronna. Układ kostny człowieka stanowi skomplikowaną strukturę (u dorosłego składa się z 206 kości), na której rozpięte są mięśnie, a która jednocześnie stanowi osłonę dla narządów wewnętrznych.
Osią szkieletu jest kręgosłup, posiadający 33-34 kręgów, podzielonych na odcinki - szyjny (7 kręgów), piersiowy (12 kręgów - razem z 12 parami żeber i mostkiem tworzą klatkę piersiową), lędźwiowy (5 kręgów), krzyżowy (5 kręgów) oraz guziczny (4-5 kręgów). Kończynę górną tworzy 37 kości, z czego większość znajduje się w dłoni. Podobnie jest z kończyną dolną - 31 kości aż 26 jest w stopie.
Układ kostny połączony jest za pomocą stawów, dzięki którym cała konstrukcja jest ruchoma. Szkielet spełnia również funkcję magazynu - w kościach gromadzony jest wapń i fosforany, są tam też struktury tworzące komórki krwi - np. w jamie szpikowej m.in. mostka wytwarzane są erytrocyty - czerwone ciałka krwi.

Komputer w głowie

Mózg składa się prawie wyłącznie z wody, ale jego moc nie ma sobie równych.

Mózg dorosłego człowieka waży ok. 1,4 kg, z czego zaledwie 13 dekagramów to białko, a resztę stanowią woda i tłuszcz. Zbudowany jest z dwóch półkul, z których każda dzieli się na cztery płaty: czołowy odpowiada za ruch, ciemieniowy za czucie, skroniowy za słuch, pamięć i emocje, zaś potyliczny za widzenie.
Zewnętrzna część półkul to tzw. istota szara - tworzą ją ciała komórek nerwowych, zaś wewnętrzna to skupisko włókien nerwowych, czyli istota biała.
Mózg z móżdżkiem i rdzeniem kręgowym tworzą centralny układ nerwowy. Z kolei nerwy kręgowe i czaszkowe, dochodzące do mięśni i receptorów, a kończące się w rdzeniu, to obwodowy układ nerwowy. Wyróżniamy też autonomiczny układ nerwowy, który kontroluje te części organizmu, nad którymi nie panujemy.

Krew: płyn dający życie

Karmi nas, zaopatruje w tlen i dzielnie broni przed wrogami.

To najbardziej zapracowany składnik naszego organizmu! Krew krąży dwiema sieciami. Mniejsza przenosi ją tylko między sercem i płucami, większa - między sercem i resztą organizmu. 
Oba obiegi łączą się ze sobą właśnie w sercu - tu do lewego przedsionka, a następnie lewej komory wpływa z płuc krew utleniona i skurczem mięśnia wypychana jest do głównej aorty, potem tętnicami rozchodzi się do kończyn górnych i dolnych, głowy oraz tułowia. Stąd, już odtleniona, zbierana jest przez układ żylny i dociera do prawego przedsionka, a dalej prawej komory serca i wypychana jet do pnia płucnego.

Tworzą się słowa

Żeby wypowiedzieć proste słowo "mama", aparat mowy musi się napracować.

Dysponujemy niezwykle czułym instrumentem - funkcjonującymi w krtani strunami głosowymi. To one wprawiają w drgania strumień powietrza przechodzący przez kanał głosowy i powodują, że potrafimy zarówno krzyczeć, szeptem recytować wiersze, jak i śpiewać operowe arie. Narządami artykulacji są również język oraz wargi - ich układ względem siebie, a także podniebienia i zębów powoduje, że wypowiadamy słowa.

Garnitur 32 zębów

Nasze zęby świadczą o tym, że jesteśmy mięsożercami.

Pierwsze ząbki zaczynają się wyżynać już u sześciomiesięcznego dziecka i są to przednie siekacze. W sumie tzw. mlecznych zębów jest 20 i zaczynają wypadać ok 6-7 r.ż. Wtedy też wyrastają pierwsze zęby stałe, a wymiana trwa do 14-15 r.ż. Dorosły człowiek ma 32 zęby - 8 siekaczy, 4 kły, 8 przedtrzonowców i 12 zębów trzonowych.
korona siekaczy ma kształt dłuta, natomiast trzonowych i przedtrzonowych jest szeroka i posiada guzki umożliwiające rozdrabnianie pokarmu. Siekacze i kły mają pojedyncze korzenie, zaś pozostałe 2-3.
Nasze zęby przystosowane są do żucia i gryzienia pokarmu. Górna, widoczna część zęba to korona, pokryta szkliwem, pod którym znajduje się jej twarda zębina. W jej wnętrzu zaś mieści się miazga, czyli tkanka łączna, naczynia krwionośne i nerwy. Ząb jest zakotwiczony w szczęce korzeniem, którego zębinę otacza warstwa cementu. W korzeniu znajduje się też kanał, a w nim nerwy i naczynia krwionośne. 

Oto ludzka muskulatura

Dzięki układowi mięśniowemu chodzimy, biegamy, trawimy, a nawet oddychamy.

Jakakolwiek wykonywana przez nasz organizm czynność nie byłaby możliwa, gdyby nie mięśnie - serce pompuje życiodajną krew, mięśnie kończyn i tułowia powodują ruch, a tkanka mięśniowa żołądka i jelit odpowiada za trawienie.
Praca mięśni polega na skurczu włókien, z których są zbudowane. Ten skurcz powodowany jest przez impuls nerwowy, który powstaje na skutek pobudzenia ośrodka ruchowego rdzenia kręgowego lub pnia mózgu. W zależności od budowy mięśnie dzielimy na gładkie - tworzą umięśnienie trzewne w narządach wewnętrznych (z reguły w postaci błony), i szkieletowe (nazywane również poprzecznie prążkowanymi) - składające się na tzw. umięśnienie somatyczne. Odrębnym rodzajem jest mięsień sercowy, który od pozostałych różni się tym, że pracuje bez przerwy przez całe nasze życie.

Wdech i wydech, czyli nasze płuca

Podobnie jak u wszystkich ssaków, nasz układ oddechowy jest przystosowany do życia na lądzie.

Pierwszy łyk tlenu płuca samodzielnie pobierają tuż po porodzie. Od tej chwili drogi oddechowe pracują bezustannie - powietrze, które wdychamy, trafia przez krtań do tchawicy, a stąd wędruje prawym i lewym oskrzelem do płuc.
Oskrzela dzielą się na mniejsze gałęzie, na końcu których znajdują się oskrzeliki pęcherzykowe - w ich ścianie umiejscowione są pęcherzyki płucne. Tlen, który tu dotarł, przenika do naczyń włosowatych, które oddają jednocześnie dwutlenek węgla, wydychany potem przez nas. Same płuca to dwa elastyczne i mające wygląd gąbki narządy, otoczone warstwą opłucnej. Prawe płuco dzieli się na trzy płaty, lewe jest nieco mniejsze i ma płaty tylko dwa, bo tutaj umiejscowione jest serce.

Nasz układ trawienny

Skomplikowana maszyneria wyciąga z pokarmu to, co najlepsze.

Zajadając się pizzą czy młodymi ziemniaczkami rozkoszujemy się ich smakiem, ale zastanawiamy się, co z pogryzionymi przez nasze zęby i rozgniecionymi przez język kęsami dzieje się dalej. Tymczasem dla małego kartofla to dopiero początek długiej podróży przez obcy organizm. Wędrówka ta zaczyna się w jamie ustnej, gdzie ziemniak zostaje rozdrobniony na łatwą do przełknięcia papkę. Następnie trafia do gardła, a stąd do przełyku - rury długości ok. 25 cm. Tą prostą autostradą dociera do żołądka, w którego błonie śluzowej znajdują się gruczoły wytwarzające enzymy oraz kwas solny. Sok żołądkowy trawi białka i tłuszcze.
Nadtrawiony ziemniak zostaje przesunięty do jelita cienkiego, w którym natrafia na żółć i sok trzustkowy - te rozkładają go na aminokwasy, kwasy tłuszczowe, węglowodany i wodę, które są wchłaniane przez organizm. Niestrawione części wędrują przez jelito ślepe do grubego i do odbytnicy. 

Narządy zmysłów

Dzięki nim poznajemy świat obrazów, dźwięków i zapachów.

Nasze ciało bezustannie odbiera i analizuje bodźce dźwiękowe, świetlne, chemiczne i mechaniczne. Służą mu do tego narządy zmysłów wyposażone w receptory mogące mieć zarówno prostą budowę, jak i tworzące skomplikowane układy.
Każdy bodziec odbierany jest w formie energii i przesyłany włóknami nerwowymi do ośrodkowego układu nerwowego. Smak rozpoznajemy dzięki receptorom w jamie ustnej, głównie na języku. Za odbieranie różnych zapachów odpowiedzialnych jest kilkadziesiąt tysięcy sensorów w naszej jamie nosowej.
Do rejestrowania bodźców świetlnych służy nam oko, a narządem słuchu jest ucho, na którego dnie znajduje się błona bębenkowa. Jej drgania, wywołane falami dźwiękowymi, przenoszone są przez kosteczki słuchowe do ucha wewnętrznego.

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu - Człowiek Część I


niedziela, 3 listopada 2013

Wyprawa do apteki

Świat w liczbach - wyprawa do apteki.


Gdy się przeziębimy lub gorzej poczujemy, zwykle ruszamy w poszukiwaniu lekarstw.


1 Polak na dziesięciu w ogóle nie kupuje leków dostępnych bez recepty.

17 procent Polaków w wieku 15 lat i starszych nie robi żadnych zakupów w aptekach.

27 procent, wybierając leki dostępne bez recepty, zwraca uwagę na skuteczność, 26 procent - na szybkość działania. Jedna czwarta badanych wybiera te leki, do których jest przyzwyczajona. Tylko dla 1% istotne jest ładne opakowanie.

48 procent Polaków (15lat i starszych) odwiedza aptekę co najmniej raz w miesiącu. Częściej są to kobiety (61%).

64 procent Polaków nie sprzeciwia się decyzji lekarza co do przepisywanego leku - rzadziej mężczyźni (70%) niż kobiety (58%), rzadziej osoby z wykształceniem podstawowym i mieszkańcy wsi.

90 procent kupuje w aptece gotowe leki na receptę, 85% środki przeciwbólowe bez recepty, 82% leki przeciw przeziębieniu (także bez recepty).


Focus Grudzień 2003



Ssaki

SSAKI


Opanowały glob. Żyją w wodzie, na lądzie i w powietrzu, od kipiącej słonecznym żarem Sahary po mroźną Arktykę. jest ich przeszło 4600 gatunków. Rozwinęły się ponad 200 mln lat temu, kiedy na Ziemi rządziły jeszcze dinozaury.
Pierwsze ssaki były wielkości myszy, by z upływem setek wieków osiągnąć ogromne rozmiary, tak jak słoń afrykański, którego waga może przekroczyć siedem ton, czy płetwal błękitny ważący nawet 200 ton! Gromada ssaków obejmuje różne zwierzęta. Wśród nich są także odmieńcy: m.in. kolczaki znoszące jaja, kangury, których nowo narodzone oseski wpełzają do specjalnej torby na brzuchu matki.
Ale mimo ogromnych różnic łączy je kilka wspólnych cech. Najważniejszą z nich jest sposób karmienia młodych. Samice same wytwarzają pokarm dla dzieci. Specjalne gruczoły mleczne produkują mleko bogate w cukier, tłuszcz, białko i witaminy, a maluchy od razu po urodzeniu wysysają je z sutków. Inną cechą, która wyróżnia ssaki z całego królestwa zwierząt jest stałocieplność, czyli zdolność utrzymywania stałej temperatury ciała, bez względu na pogodę. To sprawiło, że ta gromada kręgowców tak doskonale przystosowała się do zmiennych warunków na naszej planecie. Dzięki dobrze rozwiniętym płucom ssaki oddychają powietrzem, a szkielet kostny doskonale ochrania ich organy wewnętrzne i podpiera całe ciało.
Większa część ssaków ma duży mózg, ochraniające skórę włosy lub futro i zmysły, dzięki którym m.in. zwierzęta komunikują się między sobą i resztą świata, wyszukują pożywienie, czy znajdują partnerów. Niektóre, a przede wszystkim naczelne, takie jak małpy - tworzą złożone społeczności. Mistrzami w tej dziedzinie są oczywiście sami ludzie. 
Nie wszystkie ssaki to drapieżniki, które doskonale bronią się przed napastnikami, tak jak np. dorosłe żyrafy. Dlatego ciągle muszą mieć się na baczności, bo chwila nieuwagi może się dla nich skończyć dramatycznie.
Wiele gatunków opracowało całe strategie obrony. Choćby surykatki - wielkie kolonie tych zwierząt nigdy nie pozostają bez stróżów. Zawsze któryś ze zwierzaków czuwa, by reszta mogła się oddawać szalonym harcom czy poszukiwaniu pożywienia. W razie niebezpieczeństwa, czyli np. nadlatującego orła, czuwający powiadamia resztę przenikliwym głosem, po czym zwierzaki chowają się w swoich norach.
Inne zwierzęta broni własna sierść. Tak jest m.in. wśród dopiero co narodzonych lwów. Ich futerko pokrywają cętki doskonale kamuflujące bezbronne kociaki.


Niszczenie lasów, skażenie środowiska i polowania prowadzą do nieodwracalnych strat w świecie zwierząt. Na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych, stworzonej przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody, znajduje się kilka tysięcy pozycji, w tym kilkaset gatunków ssaków.
Wśród naczelnych pod szczególną ochroną znajdują się m.in. kapucynka czubata, goryl górski czy gibon srebrzysty, z zajęczaków i gryzoni zagrożone wyginięciem są chomik syryjski i mysz kreteńska, a z owadożernych i nietoperzy - złotokret Granta oraz podkowiec mały. Ochroną objęte są też m.in. koziorożec abisyński, nosorożec czarny, owca kanadyjska, lew, lampart, tygrys, puma, wilk i gepard.
Zwierzęta giną również na skutek zmian środowiska - z powodu niszczenia lasów naczelne mają coraz mniej miejsca, wymierają też owadożerne, nietoperze, zajęczaki i gryzonie. Zagrożeniem są też tzw. gatunki introdukowane, czyli przenoszone z rodzimego środowiska do nowego, w przypadku królików sprowadzonych w połowie XIX w. do Australii - zniszczyły roślinność i ograniczyły terytoria, na których żyć mogą drobne torbacze. 

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu (Zwierzęta Część I)

Owady i inne stawonogi.

OWADY I STAWONOGI



Owady są najliczniejszą gromadą zwierząt. Z półtora miliona gatunków, milion stanowią własnie owady. A wiele z nich nie zostało jeszcze nawet odkrytych. Podobnie jest z pajęczakami. Znamy na razie 75 tys. gatunków, ale wiadomo, że może być ich nawet kilka razy więcej. I niemal każdego dnia naukowcy trafiają na ślad nowych okazów. 
Do stawonogów, które są największą grupą bezkręgowców, oprócz owadów i pajęczaków zaliczamy jeszcze m.in. skorupiaki. To były jedne z pierwszych stawonogów na Ziemi! Można tu spotkać rozwielitki ledwie dostrzegalne ludzkim okiem i ogromne homary.
Wszystkie stawonogi łączy kilka podstawowych cech. Mają szkielet zewnętrzny okrywający, podzielone na segmenty ciało i odnóża połączone z ciałem stawami. Właśnie stawy odróżniają te zwierzęta od innych bezkręgowców. Dzięki nim mogą biegać, pływać, skakać, przez co szybciej znajdują pokarm, a nawet partnera. Sprawniej niż inne bezkręgowce, choćby ślimaki, uciekają przed napastnikiem i łatwiej im zdobywać nowe tereny. Niektóre gatunki, na przykład langusty, wyruszają w bardzo dalekie podróże. Każdego roku przemieszczają się pomiędzy cieplejszymi i zimniejszymi wodami. Podążając jedna za drugą utrzymują ze sobą kontakt poprzez dotyk lub wzrok.
Owady wyposażone są w skrzydła, które wykształciły się u nich 100 mln lat przed pojawieniem się na naszej planecie latających gadów i ssaków. Dzięki temu wszędzie ich pełno. Ozdabiają nasz świat, ale też często nam przeszkadzają. Trudno narzekać na motyle i ważki, lecz komary, pchły czy muchy nie należą do najmilszych stworzeń. 
Owady są pokarmem wielu zwierząt, więc muszą mieć szybki refleks. Pomaga im w tym specyficzna budowa oka, dzięki której rejestrują obrazy dużo szybciej niż my.
Wszystkie stawonogi mają kilka cech wspólnych. Ich budowa jest segmentowa, a z każdego segmentu wyrasta para odnóży składających się z kilku członków, połączonych stawami. Ciało stawonogów pokrywa twardy szkielet zewnętrzny, tzw. oskórek, wytworzony z białka i chityny.
Morskie stawonogi mają pancerz wzmocniony węglanem wapnia, a lądowe cienką warstwę wosku, która zapobiega wysuszaniu. Poza tym wszystkie posiadają otwarty układ krwionośny - narządy są zanurzone w hemolimfie, za której krążenie w ciele odpowiedzialne jest serce.

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu (Zwierzęta Część V)