niedziela, 10 listopada 2013

Medycyna

MEDYCYNA

Na ratunek ludziom

Z każdym rokiem zwiększa się liczba chorób, które można wyleczyć.

Zawzięcie walczą o nie lekarze oraz naukowcy z całego świata. Jest naszym największym skarbem, czymś czego życzymy sobie i innym w najważniejszych chwilach życia, wartością cenniejszą niż złoto - za zdrowie, jak najdłuższe, oddalibyśmy dosłownie wszystko co posiadamy.
Ale zanim medycyna osiągnęła tak wysoki poziom, z jakim mamy do czynienia współcześnie, musiało się wiele wydarzyć. Przez wieki wielkie odkrycia mieszały się z przesądami. Jednak te ostatnie przegrały w walce o człowieka. I całe szczęście! 
Już w VIII w. Arabowie zakładają pierwsze publiczne apteki. Tysiące lat później pojawia się szczepionka przeciwko ospie, sto lat od tego wydarzenia Robert Koch wykrywa prątka gruźlicy, a od 1901 r. ludzie potrafią już ustalać grupy krwi. W 1953 r. dochodzi do epokowego odkrycia budowy DNA. Rozwój medycyny postępuje coraz szybciej - dziś umiemy już odczytać całą mapę genetyczną człowieka.
W historii pojawiało się i nadal pojawia wielu odkrywców, ale najważniejsze zasługi mają nie pojedyncze osoby, lecz zespoły. Tak jak to miało miejsce w przypadku wynalezienia penicyliny. To prawda, że w 1928 r. Alexander Fleming ją odkrył, ale już pod koniec XIX w. inny uczony wiedział o istnieniu pewnych rodzajów pleśni, które hamują rozwój bakterii. Nie sam Fleming wprowadził pierwszy na świecie antybiotyk do powszechnego użytku. Pomogli mu dwaj przyjaciele, zakładając pierwszą w historii wytwórnię penicyliny, dzięki którego ludzie nie umierali już m.in. na gronkowca.
Medycyna nie ustępuje w rozwoju innym dziedzinom. W leczeniu chorób, od zaawansowanych przeszczepów i sztucznego serca po operacje plastyczne, ciągle pojawiają się nowinki. Cuda pozwalające wygrać ze śmiercią!

Groźne wirusy

Te dziwolągi, ni to żywe, ni to martwe, szukają naszych komórek, by się mnożyć.

Mają właściwości organizmów żywych, ale wykazują też cechy materii nieożywionej. Ich nazwa pochodzi od łacińskiego słowa virus oznaczającego truciznę. To doskonale oddaje ich naturę!
Zbudowane z białek i kwasów nukleinowych nie posiadają struktury typowej komórki. Rozmnażają się zarażając zdrowe komórki i wywołując wiele chorób, których leczenie jest trudne. Wirusy nie posiadają własnej przemiany materii, którą można by było zablokować, tak jak się to robi, dzięki antybiotykom, w przypadku wielu bakterii.
Na razie jedynym sposobem walki z tymi groźnymi tworami są szczepienia. Ale nie na każdą chorobę wirusową istnieje takie antidotum. HIV czy ptasia grypa spędzają sen z oczu naukowcom szukającym leku na te śmiertelne choroby. Coraz bardziej zaawansowane są prace nad terapią tzw. interferonami, substancjami pochodzenia białkowego, które wpływają hamująco na rozwój wirusów w komórkach.

Zawał to plaga!

Kardiochirurdzy potrafią dziś wymienić serce na nowe. Od dawcy lub sztuczne.

To największy element układu krwionośnego i skarb każdego z nas. Niestety, tryb życia współczesnego człowieka - zła dieta i ciągłe nerwy - powodują, że serca coraz częściej odmawia nam posłuszeństwa.
Sam zawał dopada aż 100 tyś Polaków rocznie! I ostatnio coraz częściej dotyka on ludzi młodych. Przyczyną oczywiście jest miażdżyca, ale nawet w nieuszkodzonych tętnicach może nastąpić silny skurcz naczyń, który odcina dopływ krwi do mięśnia sercowego i w efekcie powoduje martwicę tkanki. Przyczyną takie stanu  najczęściej jest silny stres!
Młodym może być znacznie trudniej przeżyć zawał niż starszym. U człowieka w sile wieku naczynia wieńcowe są bardziej rozgałęzione i jeśli któreś się zatka, inne przejmują jego funkcję u młodych te naczynia jeszcze nie zdążyły się rozrosnąć - zator może więc łatwiej doprowadzić do niedotlenienia mięśnia sercowego.
W 80 proc. do zawału dochodzi przez zamknięcie tętnicy wieńcowej przez skrzeplinę. Konsekwencją jest martwica określonego obszaru mięśnia sercowego, która może prowadzić do śmierci.

Tajemnice bakterii

Bez nich nie moglibyśmy żyć. Ale wiele niesie nam śmierć!

Większości są widoczne dopiero pod mikroskopem, doskonale maskują, towarzysząc człowiekowi w codziennym życiu. Mieszkają w naszym organizmie, mało tego - znajdują się wokół nas dosłownie wszędzie.
Bakterie są grupą jednokomórkowych organizmów, które przybierają różnorakie kształty. Ich ciała to najmniejsze komórki rozmiarem nieprzekraczające jednego mikrometra. Przypominają ziarenka, pałeczki, laseczki czy śruby. Mogą się ze sobą łączyć. Niektóre potrafią nawet żyć bez tlenu. Słowem, są gotowe na wszystko!
Niestety obok przyjaznych nam bakterii znajdują się gatunki wywołujące u człowieka choroby, takie jak gruźlica, dur brzuszny, angina, szkarlatyna, kiła, zapalenie opon mózgowych czy zatrucia pokarmowe. Te groźne jednokomórkowce dostają się do wnętrza naszego organizmu głównie z pożywieniem czy powietrzem wdychanym do płuc.
Część z nich natychmiast zwalczamy, angażując układ odpornościowy. Ale niektórym daje radę dopiero odpowiedni antybiotyk przepisany nam przez lekarza.

Sprytny zabójca

Gdy nasze własne komórki zaczynają się zmieniać - powstaje nowotwór.

Nie jest czymś obcym dla człowieka. Każda tkanka, której komórki dzielą się prawidłowo, może być dla niego punktem wyjścia do ataku!.
Nowotwór nie zawsze musi być złośliwy ( m.in. być zdolny do przerzutów). Sam proces przekształcania zdrowej komórki w nowotworową, w wyniku którego powstaje guz, nazywa się transformacją. Na szczęście nowotwory można leczyć. Jedną z metod jest chemioterapia, powodująca zabijanie lub hamowanie rozwoju zmienionych komórek.

Oto oręż organizmu.

Układ immunologiczny, czyli obronny wykonuje ogromną pracę.

Gdyby nie jego zdolność odróżniania substancji obcych od własnych komórek, pewnie już dawno nie byłoby nas na świecie. Ogromną zasługę w tym niezwykle ważnym dla nas układzie mają krwinki białe. Niczym patrol kontrolują naszą krew i cały układ limfatyczny. Różnią się między sobą wyglądem oraz pełnioną funkcją.
Krwinki białe są wytwarzane w szpiku kostnym, węzłach chłonnych, grasicy i śledzionie. I tak: granulocyty walczą z alergiami oraz wspomagają limfocyty w niszczeniu ciał obcych. jest ich najwięcej, bo około 70 proc. wszystkich leukocytów. Z kolei mikrofagi niszczą bakterie przez tzw. fagocytozę, czyli wychwytywanie i wchłanianie intruzów. Wśród limfocytów wyróżnia się m.in. komórki zwane NK, skrót od natural killers, który oznacza naturalnych zabójców. Te limfocyty nie znają litości dla komórek nowotworowych i wirusów. Rozbijają ich błony, wnętrze pokonanego wroga jest potem dokładnie wchłaniane.

Tu rządzi chirurgia

Na sali operacyjnej pacjentem zajmuje się cała ekipa specjalistów.

Sala operacyjna to niepodzielone królestwo chirurgów, dokonują w nim wielu cudów. Tu każdego dnia ratują ludzkie życie. Warto wiedzieć, że samo słowo chirurgia pochodzi z języka greckiego od dwóch wyrazów: cheir - ręka i ergon - działanie.
Z czasem z chirurgii ogólnej wyodrębniły się określone działy zajmujące się poszczególnymi aspektami ludzkiego ciała. Wystarczy wymienić takie specjalności jak np. ortopedia, neurochirurgia, traumatologia - chirurgia urazowa, torakochirurgia - chirurgia klatki piersiowej, urologia, kardiochirurgia, angiochirurgia - chirurgia naczyń krwionośnych, transplantologia, chirurgia plastyczna czy wieku dziecięcego.
Ta ostatnia jest dosyć specyficzną specjalnością, bo dziecko może być operowane tylko przez chirurga dziecięcego. Wbrew pozorom mali pacjenci nie są miniaturką dorosłych, ale zupełnie innym człowiekiem.

Lekarze robią z kośćmi cuda!

Bardzo poważny uraz czy choroba stawów wcale nie muszą kończyć się kalectwem.

Czasami leki i fizykoterapia nie wystarczają. Choroby i urazy stawów oraz kości są tak uciążliwe, że trudno z nimi żyć. Ale tu na pomoc przychodzi zaawansowana medycyna. Taka operacja wygląda trochę strasznie, ale wystarczy popatrzeć na efekty!
Pręty, wkręty, płyty, groty, cement kostny, sztuczne kości i stawy ratują nasz układ kostny. Całe to oprzyrządowanie chirurga specjalisty od kości przypomina raczej warsztat stolarski. Bo i wyzwania są niezwykle poważne. Coraz częściej podejmuje się decyzje o wymianie stawu czy kości na sztuczne elementy. W Polsce powszechnie wszczepia się już protezy stawów biodrowych, kolanowych, łokci, barków, a także drobnych stawów ręki.
Części wykonane z tytanu, a nawet z tzw. węglowych nanorurek doskonale zastępują elementy układu kostnego. Wynalezienie nanorurek jest zasługą amerykańskich naukowców. Przypominają one włókna kolagenu występujące w naturalnych kościach.
W przypadku nieodwracalnego urazu stawu nie potrzeba już go usztywniać pozostając kaleką na całe życie. Wymiana na nowy, na przykład na tytanowy, pozwala nam normalnie funkcjonować. Ale żeby taka część zamiennie dobrze działała po operacji, należy przejść długotrwałą rehabilitację, trwającą nawet rok. To trochę tak jak z dotarciem silnika!

Natura do poprawki

Operacje plastyczne to już codzienność dla niektórych ludzi.

Każdy z nas może przeobrazić się z bestii w prawdziwą piękność. Ale nie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, lecz chirurgicznego skalpela. Z grubego specjaliści zrobią chudego, a ze starego o wiele lat młodszego. Chirurgia estetyczna bije rekordy popularności.
Poprawianie urody dodaje nam pewności siebie. Kobiety powiększając sobie biust czują się atrakcyjniejsze, mężczyźni odsysając tłuszcz z brzucha mogą pokazać się na plaży. Takie zabiegi są na ogół bezpieczne, pod warunkiem, że są wykonywane przez rzeczywiście doświadczonego chirurga plastyka.
Na razie takie integracje w nasze ciało są bardzo kosztowne. Zmniejszenie uszu może nas kosztować 3 tys. zł, a zmniejszenie nosa dwa razy tyle. Z jednej strony czego się nie robi dla urody, ale z drugiej - może warto zdrowiej żyć, żeby brzuch nam nie rósł...

Promienie Roentgena

Prześwietlają ciało człowieka ukazując jego wnętrze.

Dokonane w 1895 r. przez Wilhelma Roentgena odkrycie niewidzialnych promieni, które przenikają m.in. przez szkło, zrewolucjonizowały medycynę.
Naukowiec chciał sprawdzić, czy promienie katodowe (strumień elektronów powstających między dwoma elektrodami w zamkniętej szklanej rurze) przechodzą przez szklaną ściankę. Rurę przykrył czarnym, kartonowym pudłem, po czym zasłonił okna w laboratorium. Wtedy spostrzegł na leżącej niedaleko płytce, pokrytej tetracyjanoplatyninem barowym, zjawisko luminescencji (czyli świecenie). Świecenie utrzymywało się nawet wtedy, gdy pomiędzy rurą a płytką umieszczał różne przedmioty. Za swoje odkrycie Roentgen dostał nagrodę Nobla. A jego promienie wkroczyły do medycyny.

Medycyna inna niż w szpitalu

Bez operacji i stosu tabletek, czasem wystarczy odpowiedni masaż albo nakłucie. Czy to działa?

Akupresura i akupunktura to dwie niekonwencjonalne metody leczenia, które często uzupełniają leczenie tradycyjne.
Ta pierwsza swe korzenie ma w chińskiej medycynie ludowej i polega na uciskaniu miejsc na naszym ciele. Pobudza to m.in. wydzielanie naturalnych substancji przeciwbólowych - endorfin.
Akupunktura też wywodzi się z Chin, ale na tej metodzie leczenia znali się w starożytności również Mongołowie i Japończycy. Współcześnie znana jest niemal na całym świecie. Polega przede wszystkim na nakłuwaniu punktów znajdujących się wzdłuż tzw. linii energetycznych, jak mówią fachowcy od akupunktury - meridianów. A to z kolei, według starochińskiej teorii, reguluje zakłócony obieg energii w naszym organizmie.

Informacje z Małej Encyklopedii Faktu - Człowiek Część II





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz